czwartek, 27 sierpnia 2015

12.

Witajcie kruszynki! Za mną już 12 postów, a tu taka niespodzianka! Otwieram bloga i widzę ponad 1000 wyświetleń! Pięknie dziękuję♥
Wróciłam do domu wczoraj wieczorem. Nie pisałam już więcej postów, bo przez cały pobyt (trochę skrócony) praktycznie cały czas leżałam, spałam i czytałam i tak na zmianę. Otóż w tych rejonach mam dwukrotnie nasiloną alergię, a jako, że mam uczulenie na wszystko co żyje nie zabrakło czerwonych i swędzących oczu, nosa i gardła. Z jednej strony ciesze się, że pojechałam trochę wcześniej, bo babka doprowadzała mnie do szału. "Czemu jesz tak mało, Jak mała dziewczynka, Cały czas śpisz" bla bla bla. Naprawdę. Nie mam z nią najlepszego kontaktu, bo zawsze odtrącała mnie i moją siostrę. Dla niej liczą się tylko te wnuki, które sama po części wychowywała albo te, które są małe. Ostatnio w kuchni zauważyłam zdjęcia mojego kuzynostwa, dwójka najmłodszych, jedna ośmiolatka i mój kuzyn młodszy o dwa lata (wychowywała go). Mimo, że nie czuję do niej żadnej miłości ani niczego podobnego, zrobiło mi się trochę przykro. Nie było tam mnie, mojej siostry i dwóch kuzynek, ale one mają po 25 lat. Jak witałam się z dziadkiem było okej, przytulił mnie, dałam mu buzi w policzek. Dziadek się napatrzeć nie mógł jak "wyrosłam i wyładniałam i że on mnie nie poznaje" typowe, ale miłe. Z babką ledwo co, tylko ją przytuliłam a ona już zabierała ręce, więc nawet jej pocałować nie mogłam, ale myślę sobie bez łaski. Czułam się trochę jak intruz albo obcy, dlatego nie zamieniłam z nią chociażby słowa. Siedziałam tylko na górze w swoim pokoju, zamknięta i miałam gdzieś co się dzieję na dole.
U mnie w domu trochę lepiej, skończyłam czytać pierwszy tom "Zmierzchu" i już od razu zabrałam się za "Księżyc w Nowiu". Nie powiem, książka mile mnie zaskoczyła.

A teraz bilans:
Śniadanie: Pomidor (33) + jajko na twardo (78)
Lunch: Latte z cukrem (52) + pół nektarynki (30)
Obiad: Kotleciki schabowe (236)
Podwieczorek: Trochę galaretki pomarańczowej (75) + 3 kromki chrupkiego pieczywa (66)
Kolacja: Omlet (93)
Razem: 663

Ćwiczenia:

  • Tiffany Rothe Booty Shaking Towel + Booty Shaking 2
  • Rowerek 35 minut
Dzisiaj jestem totalnie wymęczona, nie wiem dlaczego. Ledwo ruszyłam się z łóżka do drugiego łóżka. Zjadłam trochę więcej, ale nie mam sobie tego za złe. W końcu od "babcinego" jedzenia przechodzę na swoje żywienie. Co najlepsze, zauważyłam sporą zmianę w udach i brzuchu, Nogi wyglądają o niebo lepiej, a brzuch nawet bez wciągania jest szczupły. Podczas ćwiczeń nie lata mi tłuszcz z nóg, tylko pracują mięśnie a tłuszczu nie widać. Co raz bardziej mi się to podoba, ale nie na tym przystaję. Do 48 jeszcze trochę pracy przede mną.

Miłego wieczoru myszki, trzymajcie się chudo! ♥


3 komentarze:

  1. Piękny bilans kochana ! Babką się nie przejmuj zawsze znajdzie się jakaś żmija w rodzinie :D Trzymaj się CHUDO<3

    OdpowiedzUsuń