Cześć chudzinki! Jak Wam minął weekend? Ja jestem zawiedziona, że już koniec.. w ciągu 2 dni znowu przestawiłam się na "wakacyjny" tryb i zupełnie nie wyobrażam sobie wstać rano o 6. Wolne spędziłam w domu, nie miałam siły wstawać z łóżka, ogólnie czuję się co raz słabiej :/
Dzisiaj obudziłam się o 11:30, wstałam w sumie tylko po to, aby się zważyć i coś przegryźć. Waga wykazała
54,5 a więc kolejny spadek, z czego bardzo się cieszę ;) spodziewałam się wzrostu, bo w tygodniu miałam małe napady, ale chyba mam szczęście. Zjadłam tosty z serem i tabasco "na pożegnanie" bo podczas spd raczej nie będę sobie mogła na nie pozwolić. Przeleżałam w łóżku do 16:30 (czytałam) dopóki moja mama nie wróciła z uczelni. Nie gadam z ojcem dlatego zamknęłam się w pokoju. Dzisiaj próbował mnie jakoś udobruchać dając zielonego snickersa, ale podziękowałam, nie tylko przez dietę. Co on sobie myśli, że głupie ciastko i zapomnę jak jest. Nie szanuję go za to, że każdego miesza z błotem, szmaci, a najbardziej jest mi przykro, że nie oszczędza nawet mnie i mamy (nie mówię już o mojej siostrze, bo mieszka w Anglii). Ostatnio się z nim pokłóciłam, bo oczywiście według niego za późno się szykuję, przygotowuję rzeczy itp. Była północ, ale szukałam stroju na WF. ale On jak zwykle się przyczepił, że jestem za głośno, co ja sobie wyobrażam itp. Skończyło się na tym, że zwyzywał mnie od szmat, kurew i zdzir a ja nie byłam mu dłużna:) no ale jak zwykle przekręcił, że to ja zaczęłam i musiałam się tłumaczyć mamie (dobrze, że wie jaki jest). I to ja mam go przepraszać! Chyba po moim trupie. Z mamą jest podobnie. Przychodzi z pracy, ledwo się prześpi, później musi oczywiście robić jedzenie dla ojca na następny dzień, jedzie do pracy na noc, a z nocy znowu na uczelnię. Jak przychodzi np. z pracy to ojciec zamiast przygotować jej kolację, to jeszcze wymaga, żeby ona mu ją robiła, chociaż jego praca nie wymaga stałych godzin ;) może jechać do pracy albo nie jechać, leży przed TV i wymaga, żeby mama zmęczona dawała mu jedzenie... Masakra.
Nie zawsze taki był.. ale przekwitanie :) dzisiaj zaczął się mój temat, że On nie będzie jeździł po szpitalach ze mną jak się jakiejś choroby nabawię, że nie jem nic wartościowego itp. na co mu powiedziałam, żeby się ode mnie odpie*dolił, Serio. Jem warzywa, owoce, tylko nie jem mięsa, bo nie lubię. Ale mięso = Bóg. Bez komentarza.
Bilans:
Śniadanie: Tosty z serem i tabasco (240)
Lunch: Latte z cukrem (52)
Obiad: Warzywa na patelnię (138)
Podwieczorek: 5 kromek chrupkiego pieczywa (95) + trochę winogron (55)
Kolacja: Sałatka (64)
Razem: 644
Ćwiczenia:
- Tiffany Rothe Lean and lovely Lower Abs
- Tiffany Rothe Sexy Standing Abs Tutorial
- Tiffany Rothe Ballerina Beauty
- Brzuszki 10 minut
- Rozciąganie
Dziś odrabiam ćwiczenia za czwartek, bo zrobiłam sobie wtedy wolne. Ogólnie, jak mówiłam jutro skinny pink diet, więc będę pisać bilanse codziennie przez miesiąc. Zaraz ustalę sobie jadłospis na jutro :)
Miłego poniedziałku i żeby tydzień jakoś zleciał:) oby do końca września (zaczynają się seriale):D
Dobranoc kruszynki! ;*